Logo Centrum Wspierania Rad Pracowników

Bezprecedensowy pozew

Uwaga! To jest archiwalna aktualność przeniesiona ze starej strony – mogą występować techniczne problemy w sposobie wyświetlania treści

W 49 numerze Tygodnika Solidarność, z dnia 7 grudnia 2007, ukazał się artykuł pana Juliana Kostrzewy pod tytułem "Bezprecedensowy pozew", którego tekst umieszczamy poniżej.

Rada pracowników rzeszowskiej fabryki Alima Gerber złożyła w sądzie pozew o nakazanie władzom firmy udzielenia informacji na temat sytuacji ekonomicznej zakładu. To najpewniej pierwszy taki pozew, a finał sprawy może być ważny dla setek rad działających w Polsce.

Sąd to ostateczność, ale w tym wypadku nie było wyjścia. Rada pracowników w Alima Gerber SA, fabryce należącej do koncernu Nestle, zatrudniającej ponad 400 osób, produkującej odżywki dla dzieci i bobo fruty, wykorzystała wszelkie inne możliwości. Czuli się lekceważeni, dlatego powstał pozew.

  • Prosiliśmy, pisaliśmy, występowaliśmy do zarządu o potrzebne informacje, ale trafialiśmy na mur. Nie odpowiadali nam albo odpowiadali na zasadzie, że nie, bo... nie - mówi Jacek Kotula, szef rady pracowników w Alima Gerber i jednocześnie przewodniczący zakładowej Solidarności.

Problemy tej rady nie są jednak wyjątkowe. Podobne są w innych firmach. Stąd, niejako przy okazji, powstał pomysł zmiany ustawy o radach pracowników i zespół, który ma je przygotować.

Celny strzał

Gdy trzy lata temu przewodniczącym zakładowej Solidarności w Alima Gerber został trzydziestoparoletni ekonomista Jacek Kotula, związek wyraźnie odżył. Wcześniej topniał i to nie tylko z przyczyn naturalnych, czyli z powodu redukcji załogi. Teraz, razem z pracownikami zarządu regionu rzeszowskiego NSZZ Solidarność, komisja zakładowa przygotowała specjalną ankietę, w której poproszono pracowników o wskazanie najważniejszych problemów w firmie, którymi trzeba się zająć. To był celny strzał.

  • Z miejsca próbowaliśmy je rozwiązywać - opowiada Kotula. O tym, co Solidarność robi, informowali na bieżąco na tablicach związkowych. - Ludzie zobaczyli, że działamy, że jeżeli są w związku, na wiele spraw mogą mieć wpływ.

W 2005 roku wstąpiło do Solidarności 25 osób. Stali się teraz największym związkiem w firmie. A w ubiegłym roku ich komisja zajęła drugie miejsce w regionalnym konkursie na organizację zakładową najbardziej aktywną w działaniach na rzecz rozwoju związku.

  • Największym problemem w firmie był mobbing. Gdy zaczęliśmy głośno o tym mówić, dyrekcja zorganizowała specjalne szkolenie dla kadry kierowniczej i wprowadziła zasady, jakimi powinna się ona kierować w stosunkach z pracownikami - mówił z okazji konkursu przewodniczący. - Prezes zapowiedział, że każdy, kto nie będzie przestrzegać tych zasad, straci pracę. I dziś mobbingu prawie nie ma. Pracownicy wiedzą, że o każdym problemie mogą mówić otwarcie i nikomu za to włos z głowy nie spadnie.

Ale nie ze wszystkim było i jest tak pięknie.

  • Nasz główny problem to niskie płace. Większość zarabia niewiele, a ich wynagrodzenia nie spełniają kryterium godziwej płacy - opowiada Kotula.

Pytania bez odpowiedzi

Kiedy Solidarność próbowała rozmawiać z władzami firmy na temat podwyżek, te wykręcały się, jak tylko mogły. Mówiono, że zakładu nie stać na znaczące podwyżki. Solidarność miała inne zdanie, bo sytuacja firmy była coraz lepsza i lepsze były jej wyniki finansowe. Ale szczegółów Kotula i jego koledzy nie znali.

Gdy związkowcy prosili o informacje na temat sytuacji ekonomicznej zakładu, żeby mieć o czym dyskutować - dyrekcja zaczęła przeciągać sprawę, chciano ich zniechęcić. Wtedy pomyśleli o założeniu rady pracowników. Związkom zawodowym władze firmy mogą, ale nie muszą udzielać takich informacji. Radzie już jednak muszą. A jeśli nie, mają obowiązek uzasadnić, dlaczego tego nie chcą zrobić.

Rada pracowników w Alima Gerber powstała w połowie ubiegłego roku. Od początku pierwsze skrzypce odgrywała w niej Solidarność. Na pięciu jej członków, trzech, w tym przewodniczący, należy do "S", dwóch do związku branżowego.

Rada zaczęła z kopyta. Zaczęli pytać. Wysłali jedno, drugie, trzecie pismo do władz firmy.

  • Wystąpiliśmy o 15 informacji, dostaliśmy 8. Zasłaniano się tajemnicą. A jaka to na przykład tajemnica, ile razy przekraczane są u nas normy hałasu!? - denerwują się działacze zakładowej Solidarności.

Trwała przepychanka. Na wiele pytań rada otrzymywała odpowiedź odmowną, bez poważnego uzasadnienia, co w ocenie związkowców było wyraźnym złamaniem prawa.

  • Chcieli działać jak za komuny - denerwuje się Kotula. - Tymczasem dziś jest inaczej, jesteśmy w Europie, obowiązują nas unijne dyrektywy. My nie chcemy rujnować firmy, lecz być partnerami. A informacji nie potrzebujemy z nadmiernej ciekawości, lecz po to, żeby móc dyskutować z władzami firmy na temat warunków pracy i podwyżek.

Teraz pozew

Wiosną członkowie rady zdecydowali się na wystąpienie w tej sprawie do sądu.

W maju wystosowali pismo przedprocesowe. A że władze firmy poszły w zaparte, złożyli pozew. To najpewniej pierwsza tego typu sytuacja w Polsce, a rozstrzygniecie jej może być precedensowe dla dwóch tysięcy rad pracowników.

We wniosku złożonym do sądu - w napisaniu go pomogli eksperci z Instytutu Spraw Obywatelskich (ISO) - zażądali udostępnienia całej listy informacji m.in. na temat funduszu płac, wielkości produkcji, bieżących finansów i prognoz firmy w tym względzie.

Ale sprawa nieszybko zostanie rozstrzygnięta. Rzeszowski sąd przesłał sprawę do Warszawy, bo tu ma siedzibę dyrekcja Alima Gerber. I przez to sprawa się wydłuży. W Rzeszowie czeka się na pierwszą rozprawę kilka miesięcy, w Warszawie już rok.

Rafał Górski, szef ISO, przyznaje, że nie bez powodu pozew złożyła rada pracowników z Alima Gerber. Inne rady też mają takie problemy, ale tu znaleźli się ludzie, którzy chcą działać.

  • Wcześniej nie spotkałem się z tak energicznie działającą radą - podkreśla Górski. Jak ocenia sporym jej atutem jest przewodniczący Kotula. - Trudno znaleźć ludzi, którzy chcieliby z otwartą przyłbicą powalczyć nie tylko o swoje interesy.

Bo Rafał Górski nie ma wątpliwości, że rozstrzygnięcie będzie miało sporą wagę także dla innych rad.

  • Dzięki temu dostaną do rąk bardzo ważne narzędzie. Władze firm będą musiały się z nimi bardziej liczyć - podkreśla.

Te same problemy

Przy tej okazji i dzięki Instytutowi Spraw Obywatelskich, rzeszowska rada nawiązała kontakty z innymi radami w Polsce. Odbyły się już dwie konferencje, a podczas drugiej, w końcu października, powołano specjalny zespół, który ma zająć się poprawieniem prawa. Zespół ma długą nazwę: Ogólnopolski Komitet Koordynacyjny Akcji Na Rzecz Zmian Ustawy o Informowaniu Pracowników i Przeprowadzaniu z Nimi Konsultacji. Na przewodniczącego zespołu wybrano Jacka Kotulę.

  • Uznaliśmy, że mamy podobne problemy, a ustawa ma mankamenty, które warto zmienić, żeby rady mogły działać skuteczniej. Przede wszystkim trzeba ją doprecyzować - podkreśla Elżbieta Żuchowicz, przewodnicząca rady w szpitalu w Dąbrowie Górniczej, członkini tego zespołu i zarządu regionu Śląsko-Dąbrowskiego Solidarności.

Poseł Stanisław Szwed, który brał udział w pracach nad krytykowaną teraz ustawą, przyznaje, że dziś wyraźnie widać, że trzeba ją zmienić.

  • Po prostu praktyka pokazuje, że pracodawcy interpretują przepisy w jeden sposób: na swoją korzyść. Chcieliśmy ustawę poprawić. Nie zdążyliśmy, bo sejm został rozwiązany - mówi.

Czy uda się to teraz, kiedy większość ma koalicja PO-PSL, nie wiadomo. Zależy to także od zespołu kierowanego przez Jacka Kotulę i losów bezprecedensowego pozwu.

 

Należy powiedzieć wprost

Elżbieta Żuchowicz z zarządu regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ "S":

  • Konieczne jest precyzyjne określenie w ustawie o radach pracowników, o czym pracodawcy muszą informować radę. Trzeba to powiedzieć wprost. Chodzi o to, żeby nie wykorzystywali w złej wierze niejasnej ustawy i blokowali udostępnianie ważnych dla pracowników informacji. Inna propozycja dotyczy wydłużenia ochrony członków rad przed ewentualnym zwolnieniem, podobnie jak jest w innych krajach. Warto też wprowadzić zapis o pokrywaniu wydatków rad pracowników przez pracodawców, m.in. szkoleń, konferencji. Teraz koszty ponoszą związki zawodowe.

 

Trzeba konsultować

Rada pracowników to rodzaj organu reprezentacji pracowniczej ustanowiony ustawą z 2006 r. o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji, która ma wprowadzać w Polsce dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady Europy z roku 2002.

Pracodawca jest zobowiązany przekazywać radzie informacje dotyczące działalności i sytuacji ekonomicznej firmy oraz przewidywanych w tym zakresie zmian, stanu, struktury. Zobowiązany jest także prowadzić konsultacje z radą w sprawach dotyczących m.in. zatrudnienia.

W firmie, w której nie działają związki zawodowe, pracodawca organizuje wybory członków rady pracowników na pisemny wniosek grupy co najmniej 10 proc. pracowników. W zakładzie pracy, w którym działa co najmniej jedna organizacja związkowa, wyboru członków rady pracowników dokonują zarząd organizacji związkowej lub wspólnie istniejące organizacje. U takiego pracodawcy inicjatywa utworzenia rady leży po stronie związków.

Członkowie rad korzystają ze szczególnej ochrony. Pracodawca bez zgody rady pracowników nie może m.in.: wypowiedzieć ani rozwiązać stosunku pracy z pracownikiem będącym członkiem rady pracowników, zmienić jednostronnie warunków pracy lub płacy na jego niekorzyść.