Logo Centrum Wspierania Rad Pracowników

Czas poprawić knota

Uwaga! To jest archiwalna aktualność przeniesiona ze starej strony – mogą występować techniczne problemy w sposobie wyświetlania treści

Tekst pochodzi z dziennika Gazeta Prawna

Rząd rozpoczyna prace nad projektem zmian w ustawie o radach pracowników. Wspomniana instytucja staje się coraz ważniejsza – od marca rady będą powstawać także w firmach zatrudniających między 50 a 100 pracowników.

Przepisy o radach pracowników są sprzeczne z ustawodawstwem unijnym, czego nasze środowisko dowodzi od dawna. Z tego powodu Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej przygotowało projekt nowelizacji, nad którym będzie teraz obradował Komitet Stały Rady Ministrów.

 

logo_gazeta_prawna

Zmiany są konieczne, by oddalić ryzyko wysokich kar. Przykładowo, Europejski Trybunał Sprawiedliwości uznał, że przepis w naszej ustawie, zgodnie z którym pracowników młodocianych nie wlicza się do ogólnej liczby zatrudnionych, jest niezgodny z prawem unijnym. Jest ona istotna, gdyż decyduje, czy w danej firmie może powstać rada.

Rządowa propozycja zakłada, że przy ustalaniu liczby zatrudnionych będą brane pod uwagę także osoby zatrudnione w celu przygotowania zawodowego. – „Oznacza to, że miałyby wpływ na wybór pracowników reprezentujących załogę. Niedopuszczalne jest jednak, żeby osobę niepełnoletnią, bez doświadczeń zawodowych i odpowiedniej wiedzy o firmie, stawiać na równi z innymi pracownikami” – podkreśla Jerzy Bartnik, prezes Związku Rzemiosła Polskiego. Jego zdaniem wspomniane rozwiązanie może doprowadzić do niewielkiego wzrostu liczby rad.

Nowelizacja ma także precyzować, że rady będą działać także wtedy, jeśli zatrudnienie spadnie poniżej poziomu uprawniającego do ich tworzenia. – „Zmiany zaproponowane przez resort pracy nie mają charakteru rewolucyjnego. Usuwają wprawdzie pewne niedoskonałości obowiązujących przepisów, ale nie zmieniają mechanizmu wyłaniania rad i ich funkcjonowania” – komentuje dr Maciej Chakowski z Uniwersytetu Warszawskiego. Zabrał także głos w sporze o to, jakie powinno być miejsce związków zawodowych w powoływaniu rad. Przekonuje, że do projektu powinno się wprowadzić rozwiązania, które ograniczałyby monopol związkowy przy tworzeniu rad. – „Często bowiem związek zrzesza tylko mały procent załogi, a traktowany jest jako jedyny jej przedstawiciel i źródło, z którego się wywodzi rada pracowników” – wyjaśnia.

Bardzo możliwe, że kolejne zmiany będą wprowadzane do ustawy po zajęciu stanowiska w sprawie konstytucyjności jej przepisów przez Trybunał Konstytucyjny. Konfederacja Pracodawców Polskich za nieuzasadnione uprzywilejowanie związków zawodowych uważa bowiem m.in. regulację, na mocy której rada powołana przez załogę w firmie, gdzie nie działają związki zawodowe, ulega rozwiązaniu, kiedy związek powstanie. Zdaniem Andrzeja Malinowskiego, prezydenta KPP, taki zapis sprawia, że rady nie są autentycznymi reprezentantami załogi, lecz niemalże organami związków. – „Rada pracowników nie powinna być kolejnym ozdobnikiem w firmie, ale autentycznym partnerem do konsultacji. Co to jednak za partner, kiedy wybrało go pięciu związkowców z zarządu związku. To załoga powinna decydować o swoich przedstawicielach” – zgadza się Roman Młociński, szef działu kadr bydgoskiego przedsiębiorstwa meblowego.

Dziennik dodaje, że zdarzają się przypadki, gdy reprezentatywne organizacje związkowe blokują rady, gdyż nie chcą się dzielić wpływami w przedsiębiorstwie, szczególnie gdy pozostają w konflikcie z inną organizacją związkową. Chodzi o monopol na informacje od pracodawcy. – „Za informacje na wyłączność związki przymykają oko na działania przedsiębiorców z pogranicza prawa, np. nieuzasadnione opóźnienia w wypłacie wynagrodzeń pracownikom” – podkreśla Sebastian Górny, działacz związkowy w jednej ze śląskich firm. Jego zdaniem tego typu patologie nie miałyby miejsca, gdy w danej firmie działała rada wyłoniona przez przedstawicieli całej załogi.

Pełna wersja wiadomości prawno-gospodarczych – czytaj na gazetaprawna.pl