Logo Centrum Wspierania Rad Pracowników

Rady nie budzą obaw mniejszych firm

Uwaga! To jest archiwalna aktualność przeniesiona ze starej strony – mogą występować techniczne problemy w sposobie wyświetlania treści

Zatrudniający więcej niż 50 osób już nie unikną podpisania porozumienia z załogą o powołaniu rady pracowników.

Od 24 marca w firmach zatrudniających powyżej 50, a mniej niż 100 pracowników, będą mogły powstawać rady pracowników. – Informujemy naszych członków o konsekwencjach i obowiązkach wynikających z ustawy o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji. W razie potrzeby zorganizujemy szkolenia. Na razie temat nie rodzi emocji – mówi Leszek Karwowski, prezes Związku Pracodawców Dolnego Śląska.

Spóźnione porozumienie

Przed wejściem w życie ustawy wiele firm w trybie ekspresowym zawierało z załogami porozumienia dotyczące przeprowadzania konsultacji z pracownikami i określające zasady przekazywania im informacji. Dzięki temu zablokowały możliwość powołania u siebie rady. – Nie słyszałem, by porozumienia takie zawierały firmy liczące powyżej 50 pracowników. Niestety, mimo że ustawa dotychczas nie dotyczyła średnich firm, to nie oznacza, że mogą się one jeszcze ratować przed powołaniem rady, zawierając w ostatniej chwili porozumienia z załogą. Nie wykluczam jednak, że pojawią się „cudownie odnalezione” dokumenty ustalające zasady przeprowadzania konsultacji z datą sprzed wejścia w życie ustawy – mówi radca prawny Marcin Wojewódka. Potwierdza to Henryk Michałowicz, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich. Jego zdaniem małe firmy uznały, że skoro ewentualność powołania rad przez ich załogi jest oddalona w czasie, to nie warto podejmować natychmiastowych działań. Dzisiaj muszą czekać na inicjatywę załogi czy związku.

Oddolna inicjatywa

Nie wiadomo, czy pracownicy średnich firm będą zainteresowani powoływaniem rad. Zdania są podzielone. – W takich firmach właściciel najczęściej zna wszystkich. Tam nie jest potrzebny załodze pośrednik, by mogli skontaktować się z właścicielem i zapytać o podwyżkę czy losy firmy. Myślę, że wiele takich przedsiębiorstw ma już wypracowane metody przekazywania informacji załodze – uważa Michałowicz. W firmie Hurtimex SA od lat załoga sama wybiera swojego przedstawiciela, który rozmawia z właścicielem o warunkach pracy, podwyżkach czy premiach. – Znam wszystkich swoich pracowników i ich rodziny i rozmawiam z nimi o najważniejszych dla nich sprawach, czyli o pracy i wynagrodzeniu. Uważam, że dotychczasowy system się sprawdza i nie trzeba go formalizować – mówi Bogdan Kopeć, prezes rady nadzorczej Hurtimeksu.

Zdaniem Michała Stępnia, eksperta Instytutu Spraw Obywatelskich, mimo że w średnich firmach jest mniej związków, ludzie będą się organizowali, by uzyskać lepszy dostęp do informacji np. o planach firmy. W ocenie Marcina Wojewódki pracownicy będą powoływali rady, bo jest to dużo łatwiejsze niż założenie związku. – Cała aktywność załogi sprowadza się do wyłonienia kandydatów i zadbania, by w głosowaniu wzięła udział odpowiednia liczba osób – podkreśla Wojewódka.

Informacja i biurokracja

Przedsiębiorcy zdają sobie sprawę z faktu, że będą musieli dzielić się z załogami informacjami o stanie firmy i jej planach, ale ta perspektywa ich nie przeraża. – Tylko nierozsądny przedsiębiorca lekceważy dialog z załogą. Czasem mam wrażenie, że pracownicy wiedzą więcej o zakładzie niż ja. Jeśli ludzie będą mieli dużo danych o firmie, to będą się z nią bardziej identyfikować – mówi Waldemar Biliński z firmy Farbolux. – Moja firma jest spółką akcyjną, w związku z tym bez przerwy jesteśmy prześwietlani i musimy przedstawiać sprawozdania, dlatego jeszcze jeden podmiot nie robi różnicy. Najważniejsze, by rada działała bez stwarzania dodatkowej biurokracji – mówi Bogdan Kopeć.

autor: Tomasz Zalewski

źródło : Rzeczpospolita