Logo Centrum Wspierania Rad Pracowników

Niespotykanie tajemniczy człowiek

Uwaga! To jest archiwalna aktualność przeniesiona ze starej strony – mogą występować techniczne problemy w sposobie wyświetlania treści

„Dziennik Zachodni” pisze, że Państwowa Inspekcja Pracy w Katowicach skierowała do sądu wniosek o ukaranie dyrektora Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Jastrzębiu Zdroju. Głównym zarzutem jest nieprzekazywanie informacji radzie pracowników, choć wymaga tego prawo.

Są także inne, równie poważne zarzuty. 50 pracowników nie ma obowiązkowych szkoleń z zakresu bhp, a na jednym z oddziałów lekarze i pielęgniarki pracują w ciemnościach... – „Jeśli sąd przychyli się do wniosku kontrolującego placówkę inspektora, dyrektor może zapłacić grzywnę nawet 5 tysięcy złotych. Wniosek został już skierowany do sądu rejonowego w Jastrzębiu Zdroju, a pokrzywdzeni pracownicy mogą występować w roli stron, jako oskarżyciele posiłkowi” - tłumaczy Przemysław Pogłódek, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Katowicach.

  • „Dyrektor na jednym z posiedzeń rad pracowniczych stwierdził, że nie będzie przekazywał nam pisemnych informacji na temat wszelkich zwolnień, reorganizacji, inwestycji w naszym zakładzie pracy. Doszło do absurdalnych sytuacji, kiedy o najważniejszych decyzjach i zmianach dowiadujemy się zupełnie przypadkiem. Pracownicy są zdezorientowani. Nie chcielibyśmy, aby doszło do sytuacji, kiedy nagle się okaże, że od przyszłego miesiąca dziesiątki ludzi straci pracę” – oburza się Halina Cierpiał, szefowa „Solidarności” w WSS nr 2. – „Dyrektor ogrodził się murem i po prostu nie chce z nami rozmawiać. Pracowaliśmy z wieloma dyrektorami, ale jeszcze takiej zmowy milczenia nie było” - dziwi się.

W szpitalu panuje nerwowa atmosfera. – „Jest coraz gorzej, już sami nie wiemy, kogo słuchać i komu wierzyć” - tłumaczy salowa jednego z oddziałów. – „Od ubiegłego roku czekamy na wypłatę pieniędzy, jakie gwarantowało nam zawarte z dyrektorem porozumienie. Okazuje się, że koleżanki, które odeszły z pracy, otrzymały wypłaty, a my nie otrzymałyśmy ani grosza, mimo że zostałyśmy” - dodaje zrezygnowana.

Dyrektor Jerzy Kasprzak odmówił wszelkich informacji także dziennikarzom.